Słodycze w świecie malucha. Odmawiać, czy nie?
Autorem artykułu jest Tomasz Galicki
Przychodzi taki czas w życiu każdego malucha, że oprócz nowych smaków w postaci owoców, warzyw, czy zmiksowanych zupek, sięga również po słodycze. W krótkim czasie okazuje się, że nie może bez nich żyć i prosi o nie dosyć często, a rodzice oraz inni członkowie rodziny nie są w stanie mu ich odmówić.
Słodycze często stają się problemem, z którym nie sposób sobie poradzić, zwłaszcza, że „atakują” ze sklepowych witryn, reklam telewizyjnych lub z rączek innych dzieci, które się nimi zajadają. Dlaczego łakocie są tak atrakcyjne dla malucha? Bo są słodkie, kolorowe i aromatyczne. A dlaczego rodzice z czasem uświadamiają sobie, że nie są takie dobre? Bo są niezdrowe, pełne konserwantów i sztucznych barwników. Co w takim wypadku? Czy rezygnować w zupełności ze słodkiego dzieciństwa malucha? Nie, dobrze jest jednak stosować kilka zasad.
Po pierwsze trzeba zachować umiar, zarówno w jedną, jak i w drugą stronę. Przedszkolak poczuje się pokrzywdzony, gdy jako jedyny nie będzie mógł zjeść gałki lodów w upalny dzień, szczególnie wśród swoich rówieśników, którzy się nimi zajadają. Dobre jest zastosowanie metody „codziennie po trochę”, co oznacza, żeby łakocie wprowadzić do codziennego jadłospisu dziecka, jednak w małych ilościach i o określonej porze, na przykład na podwieczorek.
Po drugie należy unikać słodyczy, które są twarde. Przykłady? Lizaki, drażetki, karmelki i inne cukierki powodują próchnicę, gdyż ich resztki zalegają między zębami niszcząc przy tym szkliwo.
Co zrobić, aby nie odmawiać dziecku słodkości? Odpowiednio je zastępować. W jaki sposób? Zastępując cukierki i lizaki owocami, które są bombą witaminową, są słodkie, a do tego dodają energii i zaspokajają pragnienie. Najzdrowsze będą oczywiście te świeże, od biedy mogą być też suszone, pamiętajmy jednak, że są o wiele słodsze, jednak doskonale zastąpią żelki, dzięki swojej „konsystencji”. Z owoców można również tworzyć inne kombinacje – kisiele, galaretki, czy pożywne koktajle na bazie jogurtu naturalnego, czy mleka. Karmienie dziecka nie musi być trudne.
Równie dobrym zamiennikiem do słodyczy będzie ciasto. Drożdżowe zasmakuje już maluchowi, który skończył 12 miesięcy, nieco większe dzieci przepadają za wszelkimi biszkoptami z galaretką i owocami. Jeśli już jednak nasze dziecko „uprze” się, że ma ochotę na coś słodkiego ze sklepu, to zdecydowanie lepsza będzie mleczna czekolada, aniżeli wcześniej wspomniany lizak, gdyż zawiera potrzebny magnez, wapń i żelazo, uchodzi też za najzdrowszą, jeśli chodzi o łakocie.
Poznawanie wraz z dzieckiem nowych smaków sprawi, że polubi ono nie tylko słodycze, ale również ich skuteczne zamienniki i chętnie będzie po nie sięgało. Ma to ogromne znaczenie, zwłaszcza, dla jego prawidłowego rozwoju i zdrowia. Rozsądne podejście do sprawy pozwoli na uniknięcie otyłości i problemów z zębami.
---T.G.
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl